Głogówek, Dobra, Kopice    26.03.2017

Zamki i pałace na Opolszczyźnie zaczynają się cieszyć coraz większą popularnością wśród turystów. Zabytkowych obiektów tego typu wpisanych do rejestru zabytków jest na Śląsku Opolskim blisko dwieście. Niestety ok. 25 procent z nich jest w stanie agonalnym i niszczeje. Ale w bardzo wielu obecnie są realizowane różnego rodzaju prace. Podczas niedzielnej wycieczki odwiedziliśmy kilka interesujących miejsc z niesamowitą historią, które niegdyś zamieszkiwały najznamienitsze europejskie rody. Sprawdziliśmy które z tych fascynujących budowli mają szanse odzyskać dawny blask, a które puki co pozostaną tylko romantycznymi ruinami.

Naszą objazdówkę po zamkach i pałacach rozpoczynamy od niewielkiego Głogówka oddalonego ok 70 km na zachód od Gliwic i zaledwie 20 km na południe od stolicy województwa – Opola. Po dotarciu do miasteczka nasze auta zostawiamy w samym centrum tuż przy deptaku prowadzącym na głogówecki rynek. Na głównym placu miasta wznosi się piękny renesansowy ratusz wybudowany 1608 roku. Dodatkowego uroku temu miejscu dodają liczne stare kamienice, w których to obecnie znajdują się liczne małe sklepy,restauracje i kawiarnie. Po krótkiej wizycie na rynku zmierzamy w stronę zamku, który to niegdyś był jedną z najpiękniejszych rezydencji na Śląsku.

Ratusz w Głogówku z XVIIw.

Na dziedziniec zamkowy dostajemy się przez potężną bramę, którą zdobią renesansowe płaskorzeźby z herbarzem rodziny Oppersdorffów. Od środka zamek wygląda imponująco. Po chwili na  opustoszałym dziedzińcu zjawia się tajemniczy starszy człowiek o lasce. Jak się później okazało był to nieformalny opiekun tego miejsca, kustosz – pan Longin Staś, który mieszka w pobliżu zamku i chętnie pomaga w jego oprowadzeniu. Toteż od niego dowiadujemy się całej historii tego wspaniałego miejsca.

W XVI wieku władze w Głogówku i całym księstwie z ramienia Habsburgów przejęli wywodzący się ze Szwajcarii Oppersdorffowie. W 1571 roku baron Jan Oppersdorff rozebrał poprzedni zamek wybudowany przez księcia opolskiego Władysława I i na jego miejscu postawił wielką rezydencje renesansową. Zamek kilkukrotnie rozbudowywano, w I poł. XVII wieku osiągną rozmiary nieustępujące Zamkowi Królewskiemu w Warszawie. W 1655 roku król Jan Kazimierz musząc ewakuować się ze stolicy przed inwazją szwedzką znalazł schronienie na głogóweckim zamku. Król ze swoją 2000 świtą przebywał w Głogówku ponad 2 miesiące. Można przyjąć że na ten czas Głogówek stał się stolicą Polski :). W 1806 roku zamek odwiedził kolejny dostojny gość. Słynny kompozytor Ludwik van Beethoven na pamiątkę swego pobytu w zamku zadedykował gospodarzowi Franciszkowi Wacławowi Oppersdorffowi, IV symfonię b-dur. Podobno zdaniem naszego przewodnika w czasie wojny mieli przebywać tu także przez krótki czas Adolf Hitler z Ewą Braun. Do 1945 roku zamek zamek był własnością rodziny Oppersdorfów. Po wojnie stacjonowały w mieście wojska radziecki, które mocno przyczyniły się do zrujnowania zabytku. Lata zaniedbań doprowadziły zamek do ruiny. Obecnie rodzina Oppersdorffów zrzekła się wszelkich praw do swego majątku w Głogówku i została przekazana w ręce gminy. Od kilku lat prowadzone są prace konserwatorskie, które z racji ograniczonych funduszy postępują bardzo powoli. Ale jest światełko w tunelu, że w przyszłości rezydencji Oppersdorffów zostanie przywrócona dawna świetność.

Brama wjazdowa.

Herbarz rodziny Oppersdorffów nad bramą wjazdową.

Dziedziniec zamkowy.

Schody zachowały się w fatalnym stanie, na szczęście pan Longin (przewodnik-kustosz) szedł przodem i dawał wskazówki gdzie i na co należy uważać.

Malowidła na sklepieniach w kaplicy zamkowej.

Klimat wnętrz trzymał w napięciu niczym dobry kryminał.

Mimo trwających prac konserwatorskich sympatyczny pan przewodnik bardzo dokładnie oprowadził nas po wszystkich zakamarkach zrujnowanej rezydencji, zapoznając nas przy okazji z fantastyczną historią tego miejsca. Po zwiedzaniu, kustosz odsyła nas do Kościoła św. Bartłomieja, gdzie znajduje się kaplica rodowa rodziny właścicieli zamku. Zaś w podziemiach, pod kaplicą znajduje się krypta rodzinna Oppersdorffów gdzie mieści się około 40 trumien. Niestety nie udaje nam się dostać do grobowca. Ksiądz na plebani informuje nas że siostra która oprowadza po katakumbach jest akurat nieobecna. Prosi aby następnym razem zapowiedzieć się telefonicznie lub drogą elektroniczną. Po krótkiej wizycie w Głogówku kierujemy się w stronę kolejnego miejsca z duszą.

Udajemy się 12 km na północ, gdzie znajdują się ruiny neogotyckiego zamku w Dobrej. Jeszcze parę lat temu nikt nie uwierzyłby, że doszczętnie zniszczone i zarośnięte drzewami resztki pałacu w Dobrej uda się zamienić na powrót w imponującą budowlę, jaka stała w tym miejscu od XVIII wieku aż do końca II wojny światowej. Obecnie właścicielem obiektu jest Franciszek Jopek – przedsiębiorca z Zabrza, który w 2000 roku kupił ruinę neogotyckiego pałacu von Seherr-Thossów od Nadleśnictwa Prószków. 

*Pałac został zbudowany w 1750 roku w stylu baroku francuskiego przez hrabiego Erdmanna Carla von Roederna, królewskiego radcę dworu. Jego ojciec, Carl Gustaw, był pruskim ministrem wojny. W roku 1780 pałac kupił Lopold Heinrich von Seherr-Thoss, podczaszy księstwa górnośląskiego, radca dworu Fryderyka Wielkiego, jeden z największych posiadaczy ziemskich XIX wieku w Europie.
W połowie wieku XIX, za panowania rodu von Seherr-Thoss, pałac został przebudowany w modnym wówczas stylu neogotyckim. Piękny park angielski, poprzecinany strumykami, kanałem, wyspami, stawami, utworzył berliński projektant Gustaw von Meyer, naczelny dyrektor berlińskich ogrodów, znany m.in. jako współtwórca oranżerii w pałacu Sanssouci. Pielęgnował go mistrz ogrodniczy z Bad Muskau, Eduard Petzold. Po kanale, strumykach i stawach pływano łódkami. W parku znajdowała się herbaciarnia, ogród różany oraz hotelik, zbudowany w stylu szwajcarskim. Park w każdą niedzielę był otwarty dla mieszkańców Dobrej i okolicznych wsi.
Hermann von Seherr-Thoss, ostatni właściciel pałacu, był starostą okręgu Falkenberg (Niemodlin), oficerem regimentu husarów. Opuścił pałac w pośpiechu 17 stycznia, dwa dni później zajęli go Rosjanie. Pałac spłonął w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach walk, toczonych pomiędzy Niemcami a czerwnoarmistami. Po wojnie resztki ocalonych mebli, wyposażenia i elementów budowlanych przywłaszczyli sobie okoliczni mieszkańcy.
Równie tragicznie zakończył się los pięknej i ekscentrycznej żony Hermanna, Amerykanki Muriel White. W marcu 1943 roku rzuciła się z okna, gdy ujrzała samochód gestapo, podjeżdżający pod pałac. Mówiono we wsi, że była amerykańskim szpiegiem. Opowiadano też że obawiała się o los synów, Hansa i Hermanna, których w roku 1937 potajemnie wysłała za ocean, zamiast do niemieckiego Wehrmachtu. Gestapo żądało, by sprowadziła synów z Ameryki, przeciwnie groził jej obóz.
Zbezczeszczone przez czerwonoarmistów, wywleczone z rodowego mauzoleum szczątki hrabiny, pochowała po wojnie kucharka, Balbina Jenek. Muriel spoczywa na cmentarzyku, przylegającym do parku i kościoła pw. św. Jana Chrzciciela.

Pałac w Dobrej to obecnie plac budowy, zatem zwiedzanie go jest raczej utrudnione ze względu na zagrożenia budowlane. Nam udało się jedynie obejść zamek oraz zwiedzić piękny pałacowy park, gdzie rosną m.in. cenne, 200-letnie rododendrony i platany. Podobno wspaniałe okazy rododendronów z tego miejsca, zdobią dziś pobliski pałac w Mosznej, które po wojnie wykopane właśnie stąd. Aby zajrzeć do środka należy zgłosić wycieczkę u kierującego Fundacją Odbudowy Zabytków, Jana Szczurka.
Fundacja Odbudowy Zabytków w Dobrej: 077-4667826.

Mauzoleum z 1882 roku wybudowane dla ewangelickich członków rodziny Seherr-Thoss. W 1945 r. wkraczający do Dobrej żołnierze armii sowieckiej nie oszczędzili ani pałacu ani budynku grobowca w którym dokonano zbezczeszczenia zwłok.

Herb rodu Seherr-Thoss nad wejściem do mauzoleum.

Widzimy że ten pałac znalazł swojego szczęśliwego nabywce. Za kilka lat najprawdopodobniej odzyska swoją dawną świetność i będzie cieszył oko naszych potomnych.

Po długim spacerze po dobrzańskich włościach u dajemy się na nasz parking znajdujący się we wschodniej części parku ok 10 minut spacerem od zamku. 

Następnie z Dobrej ruszamy na północny – wschód. Po przejechaniu ok 55 km docieramy do Kopic – niewielkiej wioski w powiecie brzeskim w gminie Grodków. To właśnie tu znajdują się jedne z najpiękniejszych i największych ruin pałacowych na Opolszczyźnie.

Gdy docieramy na miejsce jesteśmy pod wrażeniem ogromu tej budowli i jej niegdysiejszej świetności. Przy tej okazji warto przytoczyć bogatą historię pałacu i jego właścicieli.

 

Od 1360 r. Kopice były siedzibą rodu von Borsnitz, później znajdowały się w rękach rodziny von Beess (od 1450 roku). W 1534 roku posiadał je kanonik katedry wrocławskiej Baltzazr von Neckern, po nim Jan Henryk Heymann von Rosenthal, Gotfryd von Spaetgen, a od 1751 roku śląska rodzina szlachecka von Sierstorpff. Rycerska siedziba została przebudowana na rezydencję w stylu klasycystycznym w 1783 roku według projektu opolskiego architekta Jana Rudolpha.

W 1859 roku obiekt został zakupiony przez Hansa Ulryka von Schaffgotscha i Joannę Grycik von Schomberg-Godulla. Przebudowany w 1864 roku wg projektu architekta Karla Lüdecke z Wrocławia oraz mistrza budowlanego Konstantego Heidenreicha z Kopic. Po przebudowie pałac zyskał charakter w stylu neogotyku z elementami neorenesansowymi. Swym bogactwem szybko zyskał sławę w całym kraju.

Dobra w Kopicach zostały zakupione w 1859 dla małżeństwa dopiero co poślubionej 16-letniej Joanny Grycik i Hansa Schaffgotscha. Kapitał do budowy pochodził ze śląskich hut i kopalń wniesionych w posagu przez Joannę Grycik.
Ciekawe jest pochodzenie majątku Joanny.
Joanna Grycik urodziła się w 1842 roku w Porębie koło Rudy Śląskiej. Jej ojciec, robotnik w zakładach Goduli zmarł, gdy miała około 3 lat. Gdy porzuciła ją matka, sąd wyznaczył opiekunkę, Emilię Lukas, służącą starego Karola Goduli – jednego z najbogatszych mieszkańców śląska.
Kiedy Godula był już w podeszłym wielu i zaczął chorować, zaczął myśleć o przyszłych losach zgromadzonego majątku.
Ponieważ nie miał bliższej rodziny a obawiał się, że dalsza rodzina mogłaby roztrwonić majątek, zwrócił uwagę na małe dziecko, Joannę Grycik, wychowywaną przez gospodynię, która prowadziła jego dom.

Dawny widok z okien pałacu na park i staw z wyspami po którym pływano łodziami.

Według innej historii kiedyś gdy Karol Godula pracował, mała Joasia podeszła do niego nie okazując strachu czy respektu dla posępnego i dumnego pana. Karol był tym tak zaskoczony i ujęty jej bezpośredniością, że postanowił się nią zaopiekować

W 1848 roku Godula wyjechał do Wrocławia i tam złożony w hotelu chorobą napisał swój testament. Cały majątek zapisał właśnie sześcioletniej Joannie, swym współpracownikom i krewnym przeznaczając tylko mniejsze legaty. W ten sposób uniknął rozproszenia ogromnego bogactwa, które oszacowano na dwa miliony talarów. We Wrocławiu Karol Godula zmarł i tam też został pochowany, zaś w 1909 roku sprowadzono jego szczątki do kościoła w Szombierkach. Joasia odziedziczyła: 4 kopalnie galmanu i połowę udziału w kolejnej, 6 kopalni węgla, 4 majątki ziemskie : Szombierki-Orzegów, Bobrek, Bujaków oraz Chudów-Paniówki – łącznie prawie 70 tys. morgów pola i prawie 3,5 tys. morgów lasu.

Po ogłoszeniu treści tegoż kontrowersyjnego dokumentu, testament stał się prawdziwą sensacją a Joasie okrzyknięto śląskim Kopciuszkiem. Rodzina Goduli próbowała obalić jego testament, a gdy to się nie udało, jawnie słała groźby pod adresem dziewczyny, organizując nawet zamachy na jej życie.

Prawdopodobnie z obawy o jej życie Joanna wysłana została do szkoły we Wrocławiu. Dzięki staraniom Maksymiliana Schefflera, Joanna otrzymała w 1857 roku tytuł szlachecki z rąk króla pruskiego Fryderyka Wilhelma IV.

Odtąd nazywała się Grycik von Schomberg-Godulla. W rok później w szombierskim pałacu odbyło się jej huczne wesele z hrabią Hansem Ulrykiem Schaffgotschem (1831-1915) ze starego rodu osiadłego w Cieplicach na Dolnym Śląsku.
Państwo młodzi po ślubie zamieszkali we Wrocławiu, a później w nabytym i przebudowanym pałacu w Kopicach koło Grodkowa.
Małżeństwo przeżyło szczęśliwie długie lata, wciąż pomnażając swój majątek, który zawsze należał jednak do Joanny, a jej mąż był tylko współwłaścicielem w drobnej części. Joanna zmarła w roku 1910 w Kopicach, na pięć lat przed swym mężem. Pochowano ją w mauzoleum koło tamtejszego kościoła parafialnego. W swym testamencie Joanna zapisała spore sumy na rzecz służby pałacowej w Kopicach, sióstr szarytek we Wrocławiu oraz dla zakładów głuchoniemych we Wrocławiu i Raciborzu.

**Niestety ta bajkowa wręcz opowieść kończy się prawdziwym dramatem … zaraz po wojnie splądrowano sarkofagi. Z opowieści mieszkańców wynika, że wandale nie tylko, powyciągali z pałacowej kaplicy zmumifikowane zwłoki Joanny i Urlicha Schaffgotschów, ale nawet – co brzmi już naprawdę makabrycznie – dla głupiego dowcipu ustawili je przed lokalna knajpą … przy rowerze. Później przez długi czas poniewierały się po parku i pływały w fosie pałacowej. Dopiero po jakimś czasie pochowano je w zwykłym grobie nieopodal zamku.

Wnętrze zrujnowanej kaplicy pałacowej. 

Kaplica grobowa w parku – mauzoleum parkowe w stylu klasycystycznym na planie krzyża celtyckiego z kolumnami portyku z kapitelami jońskimi. Wnętrze i elewacje są mocno zdewastowane.

Odremontowany dom ogrodnika.

Kolumna zwycięstwa – zwieńczona posągiem bogini Nike kolumna z kapitelem w typie korynckim. Obiekt w stanie niedostatecznym – brak posągu, uszkodzenia arkad podstawy zagrażające stabilności.

Odrestaurowany budynek stajni z 1863 roku jest jednym z ciekawszych obiektów z kompleksie zabudowań folwarcznych.

Mauzoleum rodziny von Schaffgotsch przy kościele w Kopicach.

Po wielu perypetiach biznesowych i przechodzenia z rąk do rąk kolejnych właścicieli jest duża szansa że pałac w Kopicach znalazł odpowiedniego inwestora i odzyska dawny blask. Od Nowego Roku nowym właścicielem posiadłości jest firma Globucor Luxembourg Polska. Nowy właściciel jednego z najpiękniejszych zabytków w regionie chce uruchomić tam polsko-niemiecką placówkę muzealną o statusie muzeum narodowego. Ruina ma zostać odrestaurowana w ciągu 7 lat, a firma zapowiada, że wyda na ten cel 100 mln euro. 

Prawdopodobnie to ostatni dzwonek aby zobaczyć romantyczne ruiny i odbyć spacer po zdziczałym parku ze wszystkimi pozostałościami w postaci zrujnowanych postumentów, kolumn, fontann, bram, świątyń, domków chińskich, mostków, szklarni, domu ogrodnika czy zdewastowanego mauzoleum właścicieli zamku. Obecnie trwają tu prace porządkowe, teren wokół dawnej rezydencji jest ogrodzony i pilnowany przez ochronę, aby już nic więcej nie zostało zniszczone i rozszabrowane co miało miejsce przez ostatnie 60 lat.

Wszystkie te wspaniałe miejsca zrobiły na nas ogromne wrażenie. Smutne niestety jest fakt że do dzisiejszych czasów przetrwały w fatalnym stanie, zrujnowane, zaniedbane i puste. Na szczęście dzięki zainteresowaniu inwestorów, władz czy choćby miłośników historii i turystów takich jak my czy wy, z wielką nadzieją patrzymy w przyszłość i trzymamy kciuki aby te wspaniałe zabytki odzyskały dawną sławę i świetność. Mamy nadzieje że za kilka lat z romantycznych ruin powstaną służące następnym pokoleniom ciekawe obiekty. Dlatego uwaga, to ostatni dzwonek żeby zobaczyć je w takim stanie, chociaż na całej Opolszczyźnie nie brakuje podobnych miejsc, które niestety nie miały tyle szczęścia jak wyżej wymienione rezydencje.

LINKI :

*Fragmenty dotyczące opisu historii pałacu w Dobrej pochodzą ze strony www,kudyba.pl

**Fragmenty dotyczące opisu historii pałacu w Kopicach pochodzą ze strony www.kopice.org