Beskid Żywiecki      08-09.08.2020

Tym razem postanowiłem wybrać się na spontaniczny wypad pod namiot i to nie z byle kim, a mianowicie z moim najwierniejszym towarzyszem podróży, którym jest nasz 5-letni Rhodezian. Miejsce na nasz weekendowy biwak padło na Halę Rysianka w Beskidzie Żywieckim – znane i lubiane miejsce przez turystów ze względu na fenomenalne widoki.

Za punkt wypadowy na nasz dwudniowy biwak wybieramy Sopotnie Wielką, gdzie znajduje się największy wodospad w całych polskich Beskidach mający około 10 metrów wysokości. Samochód pozostawiamy nieco powyżej wodospadu przy asfaltowej drodze tuż przy wejściu do lasu zielonego szlaku w kierunku Hali Miziowej (Sopotnia Wielka Mrozków, obok przystanku PKS), gdyż pierwszym ważnym celem dzisiejszego dnia  będzie zdobycie Pilska (1557 m n.p.m), będący najwyższym szczytem w regionie.

Z parkingu ruszamy w pełnym ekwipunku biwakowym : namiot, karimata, śpiwór, kuchenka, prowiant i całe wyposażenie survivalowe dla mnie i mojego turystycznego kompana, a w zasadzie kompanki – Suri 🙂 . Nie ukrywam, że uzbierało się ładnych kilkanaście kilogramów w plecaku. Pogoda jest wyśmienita, słoneczko świeci, ani jednej chmurki na niebie, zapowiada się wspaniały weekend. Ruszamy zielonym szlakiem ostro pod górę, droga wiedzie przez gęsty mieszany las, którym to podążamy ok 1,5 godziny, mijamy szczyt Uszczawne Wyżne (1145 m n.p.m) by po kilkunastu minutach ścieżką wśród rzednącej buczyny dojść do Hali Jodłowcowej. Roztacza się stąd ładny widok na wschodnią część Beskidu Żywieckiego, aż po królową Beskidów – Babią Górę. Na pobliskie Hali Górowej (oddalonej o  5 min. drogi z Hali Jodłowcowej, wiszą drogowskazy) znajduje się letnia baza namiotowa. Baza położona jest tuż obok starej chaty, którą zarządza Studenckie Koło Przewodników Beskidzkich w Katowicach. Prowizoryczne, turystyczne warunki, pozwalają przenocować każdemu kto wyląduje w tym uroczym i spokojnym miejscu. Mijając halę wspinamy się na kolejną kulminację o nazwie Skałka (1235 m n.p.m) , gdzie mijamy dużą ilość głazów i różnych form skalnych. Dalej z naszym pupilem wędrujemy szeroką ścieżką prowadzącą przez górnoreglowy las, z którego po chwili wychodzimy na rozległą polane z widokiem na górujący nad nią masyw Pilska. To znaczy że jesteśmy już na Hali Miziowej. Przysiadamy na chwilę przed potężnym gmachem nowego schroniska, które to od 1994 roku zastąpiło stary obiekt  wybudowany w 1930 roku przez Polskie Towarzystwo Tatrzańskie w Żywcu. Nowe schronisko dysponuje pokojami z łazienkami, restauracją , salą konferencyjną, znajduje się tu także serwis narciarski oraz wypożyczalnia sprzętu sportowego. Obiekt nie należy do najbardziej klimatycznych, przypomina bardziej hotel górski ale z pewnością posiada wysoki standard i nastawiony jest na obsługę turystyki masowej przez okrągły rok. Po krótkim odpoczynku i uzupełnieniu kalorii wraz z moim czworonożnym pupilem atakujemy strome podejście prowadzące na szczyt Pilska.

Pierwsze widoczki po wyjściu z doliny Sopotni Wielkiej.

Pierwsze rozgrzewkowe podejście za nami.

Przejście szlakiem zielonym przez Halę Jodłowcową w kierunku Hali Miziowej.

Hala Jodłowcowa.

Schronisko na Hali Miziowej.

Po ok. godzinie intensywnego marszu zdobywamy wierzchołek najwyższego szczytu Żywiecczyzny (drugi po Babiej Górze w Beskidach) króluje po polskiej i słowackiej stronie. Niegdyś przechadzali się tędy zbójnicy z Orawy, dziś to jedno z najpopularniejszych miejsc beskidzkich wędrówek oraz prawdziwa mekka dla miłośników białego szaleństwa. Graniczny wierzchołek szczytu jest bardzo rozległy i płaski porośnięty przez kosodrzewinę. Z kopuły szczytowej rozpościera się wspaniała panorama na : Beskid Śląski, Beskid Żywiecki z Babią Górą na czele, Orawską Magurę, Małą Fatrę i oczywiście Tatry. 

Podczas pięknej pogody, takiej jak dziś, nic nam tutaj nie grozi lecz we mgle oraz śnieżnych warunkach bardzo łatwo stracić orientację. Tak się też stało jednej zimy pod koniec 1980 roku, gdy grupa bardzo młodych sportowców z Kalisza zgubiwszy drogę powrotną ze szczytu, błądząc kilkanaście godzin wokół masywu Pilska podjęła próbę przeczekania nocy w lesie po słowackiej stronie. Niestety pomoc nadeszła dopiero rano następnego dnia. Bilans tych tragicznych wydarzeń to śmierć trzech nastolatków, reszta zaś przeżyła doznając odmrożenia : twarzy, uszu, oraz palców rąk i nóg. To wydarzenie pokazuje nam jak niebezpieczne potrafią być góry, nawet tak niepozorne jak Beskidy. Dlatego zawsze pamiętajmy o tym, aby odpowiednio przygotować się do panujących warunków w górach, a jeżeli sytuacja pogodowa jest bardzo trudna lepiej po prostu odpuścić i wrócić następnym razem, aby podobna tragedia jak ta sprzed 30 lat już nigdy się nie powtórzyła. 

Strome podejście na szczyt Pilska.

Podejście na Pilsko ze schroniska na Hali Miziowej.

Upał daje w kość, pierwszy kryzys przy podejściu na Pilsko.

W oddali osamotniona Babia Góra 1725 m n.p.m.

Kamienna kaplica oraz krzyż na szczycie Pilska.

Po krótkim odpoczynku na szczycie oraz delektowaniu się dookólną panoramą w promieniach słońca ruszamy dalej w kierunku naszej dzisiejszej bazy noclegowej na Hali Rysianka, którą również możemy podziwiać ze szczytu. Z Pilska granicznym szlakiem (niebieskim) schodzimy ostro w dół, po ok 30 minutach dochodzimy do Hali Tanecznik, gdzie według góralskich podań żywieccy zbójnicy mieli tańcować na złość swojej konkurencji zza miedzy, czyli zbójnikom orawskim. Po kolejnych kilkuset metrach dochodzimy na rozległą Halę Cudzichową odsłaniającą widoki na okolice Sopotni Wielkiej oraz masyw Romanki (1366 m n.p.m). Na hali znajduje się prowizoryczny szałas wraz z paleniskiem, które może być awaryjnym schronieniem lub miejscem na survivalowy nocleg.

Widok z Pilska na grupę Lipowskiej i Rysianki oraz Romankę.

Przerwa na jagody.

Szałas na Hali Cudzichowej. Dogodne miejsce na nocleg.

Szałas na Hali Cudzichowej. Dogodne miejsce na nocleg.

Widok z Hali Cudzichowej na masyw Pilska.

Jagodowy raj.

Wśród ostępów jagód podążamy dalej za znaczkami niebieskimi oraz czerwonymi (Główny Szlak Beskidzki) przez Palenicę (1338 m n.p.m), a następnie przez Trzy Kopce (1216 m n.p.m), aby po ok 2,5 godziny dotrzeć do naszej bazy namiotowej znajdujące się tuz nieopodal schroniska PTTK na Hali Rysianka. Miejsce to jest ważnym węzłem szlaków turystycznych, dlatego w weekendy oraz przy dobrej pogodzie panuje tu całkiem spory ruch. To nic dziwnego, z rozległej hali roztacza się wspaniała panorama na masyw Pilska, koronę Tatr, góry Słowacji, grzbiet graniczny Beskidu Żywieckiego z Babią Górą w oddali i pobliską Romanką po lewej.

Schronisko dysponuje sporą ilością miejsc noclegowych. Niestety ceny za “łóżko” w ostatnich latach jak wszystko poszło mocno w górę. Dla przykładu w pokoju 4-6 osobowym za osobę musimy zapłacić 60 zł za nocleg. Ja korzystam z pobliskiego niewielkiego pola namiotowego, w którym opłata za osobę pod namiotem wynosi 20 zł, na szczęście pies ma spanie gratis 🙂 .  Cena obejmuje także korzystanie z infrastruktury schroniska m.in. toalet, pryszniców z ciepłą wodą czy wrzątku. 

Już prawie u celu. Schronisko na Hali Rysianka już na wyciągnięcie ręki.

Schronisko na Hali Rysianka jest jednym z najbardziej obleganych w Beskidzie Żywieckim.

Piękny widok z pola namiotowego na masyw Romanki.

Relaks po całodniowym marszu.

Nasze obozowisko na Hali Rysianka.

Wiadomo kto pierwszy melduje się w namiocie 🙂 .

Wieczorne ognisko to nieodłączny element każdego biwaku.

Na szczęście mimo początkowego tłoku, popołudniu okolice schroniska pustoszeją. Ja rozbijam się z moim współtowarzyszem podróży pośród pozostałych obozowiczów, którzy przy dźwiękach gitary rozpalają wieczorne ognisko. Rozkładam namiot, rozwijam śpiwór oraz koc dla mojego kompana, który ze zmęczenia od razu układa się do snu. Teraz mogę spokojnie do końca się rozpakować i skorzystać ze schroniskowego prysznica. Wieczór spędzam integrując się z liczną grupą obozowiczów, którzy przybyli tutaj z różnych regionów Polski. Przy dźwiękach gitary i blasku ogniska z pięknymi widokami dookoła siedzimy do późnych godzin wieczornych. 

Rano, pobudka 5.00, wszyscy krzątają się już wokół namiotów aby zdążyć na wschód słońca. Piękna gwieździsta i bezchmurna noc zwiastowała idealny poranek. Tak też się stało, cudowny widok w kierunku Babiej Góry rozświetlonej przez promienie wschodzącego słońca był wart wczesnej pobudki. Kilkadziesiąt osób z kubkami herbaty lub kawy w ręku siedząc na rozległej polanie podziwiało ten zjawiskowy widok, który zapierał dech w piersiach.

Senne obozowisko na Hali Rysianka.

Niecierpliwe wyczekiwanie na wschód słońca…

Po tym krótkim ale jakże emocjonującym pokazie udajemy się z moim czworonożnym kompanem na wspólne śniadanie do schroniska. Wybieramy tradycyjnie jajecznicę i tutejszy przysmak, pyszne drożdżówki z borówkami (jajecznica na maśle – 15 zł), mój kompan zaś nie pogardził klasyczną konserwą turystyczną. Po obfitym śniadaniu zwijamy nasz obóz i wyruszamy w dalszą drogę. Kierujemy się na północ czerwonym szlakiem w kierunku widocznej na pierwszym planie Romanki 1366 (m n.p.m), będąca obok Pilska najwyższym szczytem centralnej części Beskidu Żywieckiego. Wspinaczkę na szczyt zaczynamy od wyraźnego obniżenia, to rozległe siodło Hali Pawlusiej, gdzie szlak czerwony odchodzi w lewo w kierunku Węgierskiej Górki natomiast szlak żółty będzie prowadził nas na szczyt. Wśród górnoreglowego lasu stromo i mozolnie pniemy się w górę, za naszymi plecami rozlega się wspaniała panorama na Halę Rysianka z naszym schroniskiem oraz odległe Pilsko, które to zdobywaliśmy w dniu wczorajszym. Po ponad godzinie od naszego obozowiska docieramy na zalesiony szczyt Romanki , z którego niestety niewiele widać. W dół prowadzą nas początkowo znaki niebieskie, natomiast od kulminacji Kotarnicy (1156 m n.p.m) znaki czarne, by po ok 2 godz. od Romanki znaleźć się przy wodospadzie w Sopotni Wielkiej – najwyższym w całych Beskidach. W Sopotni Wielkiej zaczynamy i kończymy nasz weekendowy biwak. Dzięki pięknej pogodzie i wspaniałym widokom wracam z  naszego beskidzkiego wypadu bardzo zadowolony, mam nadzieje że mój towarzysz podróży także 🙂 .

Widok na Romankę 1366 m n.p.m z Hali Rysianka.

Rozwidlenie szlaków na Hali Pawlusiej.

Przerwa na kawę przy zejściu do Sopotni.

Widok ze zboczy Koternicy w kierunku Babiej Góry.

W tle widoczna “Królowa Beskidów”.

Wodospad w Sopotni Wielkiej – największy w całych Beskidach.

INFO :

  • Trasa dzień 1 : Sopotnia Wielka Mrozków (parking) – schronisko na Hali Miziowej 1333 m n.p.m (znaki zielone) – Pilsko 1557 m n.p.m (znaki czarne) – Rysianka 1322 m n.p.m (znaki niebieskie) ok 6 godz. (15 km). Trasa dzień 2 : Rysianka 1322 – Romanka 1366 m n.p.m (znaki czerwone, żółte) – Sopotnia Wielka Mrozków parking (znaki niebieskie i czarne) ok 3 godz. (10 km)
  • Nocleg we własnym namiocie – cena za osobę 20 zł. Obejmuje korzystanie z infrastruktury schroniska m.in. toalet, pryszniców z ciepłą wodą czy wrzątku.