25.03.2018    Beskid Żywiecki  

W tym roku postanowiliśmy przywitać wiosnę w iście spektakularnym stylu. Z całą ekipą zorganizowaliśmy wydarzenie – Górskie Powitanie Wiosny na Babiej Górze (1725 m.n.p.m), które przebiegło w fantastycznej, choć zimowej atmosferze❄️?☀️. Na szczęście bajkowy wschód słońca i cudowne widoki wynagrodziły wszystkim niską temperaturę i nieprzespaną noc. Wschód słońca na wierzchołku Królowej Beskidów to chyba marzenie każdego górołaza, teraz i my dołączyliśmy do grona szczęśliwych zdobywców. Sprawdźcie sami jak miną nam ten pierwszy wiosenny wypad.

Pomysł o przywitaniu wiosny na wierzchołku Babiej Góry narodził się spontanicznie na początku marca. Plan był prosty, skrzyknąć jak największą liczbę osób na portalu społecznościowym aby wspólnie w niedzielę 25 marca powitać wschodem słońca kalendarzową wiosnę. I tak też się stało…

W sobotę (24.03.18) o 23.00 wyruszamy z naszą ekipą z Gliwic do Zawoi – małopolskiej miejscowość położonej u pod nuży Królowej Beskidów, okrzykniętej najdłuższą wsią w Polsce (o długości ponad 10 km). Ok. godziny 01:30 docieramy na  Przełęcz Krowiarki (1018 m.n.p.m) skąd rozpoczniemy nasz szturm na Babią Górę. Na parkingu spore zamieszenie, kilkanaście samochodów, blask migających czołówek, to znaczy że frekwencja dopisała i zapewne grono zdobywców będzie dzisiaj całkiem spore 🙂 . My także po krótkim przepakowaniu ruszamy we wspólnym turystycznym gronie, czerwonym szlakiem w kierunku Diablaka. Na dzisiejszą trasę przyjęliśmy najmniej skomplikowany wariant : wyjście z przeł. Krowiarki fragmentem Głównego Szlaku Beskidzkiego na Babią, następnie zejście przez przeł. Brona do schroniska PTTK na Markowych Szczawinach, po czym powrót Górnym Płajem na nasz parking. W sezonie szlak ten jest bardzo uczęszczany, gdyż należy do najkrótszych i najszybszych dla chcących zdobyć  popularną Babią, przejście zajmuje ok. 6-7 godzin, co powoduje że jest idealnym celem jednodniowych wypadów.

Startujemy z parkingu na przełęczy Krowiarki, jak na 01:30 w nocy panował tu całkiem spory ruch.

Po wyjściu z parkingu jesteśmy już na terenie Babiogórskiego Parku Narodowego, który jest jednym z najstarszych kompleksów chronionych w naszym kraju. Początkowo szlak przebiega lasem, gdzie pokonujemy stromę podejście na Sokolicę (1367 m.n.p.m) – pierwszą ważniejszą kulminację na naszej trasie. Ze szczytu rozciąga się wspaniała panorama na rozświetloną Zawoję, a także w oddali, w ciemności po raz pierwszy ukazuje nam się nasza królowa. Do tego wspaniałe gwieździste niebo, oblepione śniegiem choinki, lekki mróz, sprawia że robi się bajkowo. Po łyku herbaty z termosu i przestawieniu zegarków z czasu zimowego na letni ruszamy dalej. Wychodzimy ponad granicę lasu i poruszamy się wśród oblepionej lodem kosodrzewiny, blask dziesiątek czołówek za nami oraz przed nami pięknie rozświetlają nasz szlak. Docieramy do Kępy (1521 m.n.p.m) a następnie do Główniaka (1619 m.n.p.m) , na którym wiatr nieco się wzmaga , a temperatura odczuwalna spada. Po ok. 3 godzinach od punktu wyjścia docieramy na wierzchołek Diablaka (1725 m.n.p.m), który jest najwyższym szczytem polskiej części Beskidów.

O nazwie Babia Góra krążą liczne legendy ludowe. Jedna z nich mówi, że jest to kupa kamieni wysypanych przed chałupą przez babę – olbrzymkę, według innej to kochanka zbójnika, która skamieniała z żalu widząc, jak niosą jej zabitego ukochanego.

Kamienny obelisk z 1876 roku wzniesiony przez Słowaków na część wizyty na szczycie palatyna węgierskiego Arcyksięcia Józefa Habsburga.

Diablak jest najwyższym szczytem Beskidów Zachodnich i poza Tatrami najwyższym szczytem w Polsce, a drugim co do wybitności (po Śnieżce).

Jak na kapryśną i groźną górę, dzisiaj jest wyjątkowo łaskawa dla swych zdobywców, gdyż pogoda (no może gdyby nie lekki wiatr) jest prawie idealna. Na szczycie jest już całkiem spore grono górołazów, którzy tak jak i my przybyli tu dla jednego z najpiękniejszych wschodów słońca jakie można podziwiać w polskich górach. Po prawie godzinnym oczekiwaniu na szczycie, w końcu o 06:34 wschodzi nasze wyczekiwane słońce, niebo przyjmuje piękna pomarańczową barwę, a śnieg mieni się niczym diamenty. Wspaniałe widoki zapierają dech, na horyzoncie wyłaniają się : Tatry, Mała Fatra, Góry Choczańskie, Gorce czy szczyty Beskidu Żywieckiego z masywem Pilska na pierwszym planie. Na szczycie w jednej chwili zgromadziło się prawie 100 osób, w końcu nie ma się co dziwić wschód słońca na wierzchołku Królowej Beskidów to chyba marzenie każdego górołaza, teraz także i my dołączyliśmy do grona szczęśliwych zdobywców. Babia Góra jest znana z pięknych wschodów i zachodów słońca lecz aby trafić na odpowiednie warunki i idealną pogodę trzeba mieć bardzo dużo szczęścia, gdyż aura na Babiej jest bardzo zdradliwa i mocno nie pewna, sam jestem na szczycie już po raz piąty ale dopiero pierwszy raz udało mi się trafić tak idealną pogodę. Jaki z tego wniosek ? Do ostatniej chwili należy monitorować pogodę przed wyprawą i oczywiście liczyć na szczęście, które w górach często okazuje się decydujące…

Babia Góra dla wszystkich górołazów to wyjątkowe miejsce, szczególnie upodobane na wschody słońca, które w tym miejscu są jedyne w swoim rodzaju. 

Wysokość i wybitność masywu Babiej Góry sprawiła, że w XIX w. nadano jej nazwę Królowej Beskidów, z powodu bardzo zmiennej pogody nazywana też była Matką Niepogód lub Kapryśnicą.

17 sierpnia 1996 r. obelisk z pamiątkową tablicą polskiemu papieżowi zadedykowały cztery słowackie podbabiogórskie miejscowości. Od tego czasu, co roku, Słowacy wspólnie wychodzą na Diablak, by wziąć udział we mszy świętej sprawowanej na szczycie góry na kamiennym ołtarzu.

Po ok 1,5 godzinnej wizycie na szczycie zaczynamy odczuwać efekty wychłodzenia, najwyższa pora ruszać w dół. Schodzimy czerwonym szlakiem na przełęcz Brona (1408 m.n.p.m), a następnie do schroniska PTTK na Markowych Szczawinach (1125 m.n.p.m). Po niespełna 1,5 godziny od szczytu siedzimy już wygodnie w ciepłym schronisku i zajadamy ciepłą zupę. Jesteśmy głodni i senni, oczy mamy przekrwione i wyglądamy tragicznie – jak większość zasiadających z nami współtowarzyszy, którzy zaliczyli poranek na szczycie. Śmiejemy się między sobą że wyglądamy i czujemy się jak po dobrej zakrapianej imprezie 🙂 ale mimo dużego zmęczenia wszyscy są bardzo szczęśliwi i zadowoleni z przeżycia wspaniałej przygody. Po krótkim odpoczynku w najstarszym polskim schronisku (powstało w 1906 roku) niebieskim szlakiem tzw. Górnym Płajem wracamy do naszych samochodów pozostawionych na przeł. Krowiarki (ok. 1,5 godziny od schroniska). Nasze wiosenno-zimowe przejście zajęło nam ok. 8 godzin wraz z przerwami. Podsumowując wschód słońca na wierzchołku Królowej Beskidów to chyba marzenie każdego górołaza i turysty, teraz i my z całą ekipą dołączyliśmy do grona szczęśliwych zdobywców. Zachęcamy wszystkich do podjęcia wyzwania i przeżycia wspaniałej przygody.

Wschodzące słońce nad Babią Górą (widok od strony Przełęczy Brona).

Węzeł szlaków na Przełęczy Brona (1408 m.n.p.m)

Schronisko PTTK na Markowych Szczawinach (1125 m.n.p.m)

Widok na Królową Beskidów z szosy (Przełęcz Krowiarki – Zawoja).

INFO 

  • Trasa : przeł. Krowiarki (1018 m.n.p.m) – Babia Góra (1725 m.n.p.m) – przeł. Brona (1408 m.n.p.m) – Schronisko PTTK na Markowych Szczawinach (1125 m.np.m) – przeł. Krowiarki (1018 m.n.p.m)
  • Dla nie wprawionych zalecam wzięcie kilku niezbędnych rzeczy : kurtka, spodnie, obuwie turystyczne (odpowiednie do warunków pogodowych oraz pory roku) czołówka, odzież termoaktywną, czapka, rękawiczki, kijki, termos, raczki (w zimie) itp.
  • UWAGA ! Wyższe partie masywu znane są z bardzo zmiennej i kapryśnej pogody, która była wśród turystów i narciarzy przyczyną wielu zabłądzeń i wypadków, w tym śmiertelnych. Przed wyprawą monitorujcie pogodę, a gdy zapowiada się zła lub niepewna, odpuśćcie; góra na was poczeka 🙂 .