Tatry Zachodnie    10.02.2018

Szukacie łatwej i przyjemnej propozycji na zimową wędrówkę po tatrzańskich szlakach ? Grześ i Rakoń w Zachodnich Tatrach to idealne szczyty dla rozpoczynających swą przygodę z turystyką zimową w górach “wysokich”, a dodatkowo pozwoli wam sprawdzić siebie w trudniejszych warunkach… 

Od kilku dni śledzę prognozy pogody na weekend, sprawdzam na stronach TOPR-u i  TPN-u warunki w górach i zagrożenie lawinowe. W pracy sprawdzam grafik i pytam przełożonych czy będę potrzebny w pracy na koniec tygodnia… I wreszcie! Wszystko wskazuje na to, że mój niecny plan się ziści ! O godzinie 3:30 w sobotę słyszymy budzik. Mimo nieludzkiej pory wstajemy bez większych trudności i zaczynamy krzątaninę. Na dziś mamy zaplanowaną wycieczkę w Tatry Zachodnie. Co prawda nie jest to żadna wielka, taternicka ekspedycja, ale prognozy pogody obiecują nam wspaniałe widoki i całkiem przyjemne temperatury. Ustalamy plan : wchodzimy dziś na Grzesia (jako plan minimum), a jak się uda to jeszcze na Rakoń, a może nawet na Wołowiec. Czas pokaże…

Dolina Chochołowska

Dolina Chochołowska

Do Chochołowa docieramy około godziny 9. Pisałem wcześniej o przyjemnych temperaturach.  No cóż… W ostatnich dniach w aglomeracji śląskiej odnotowaliśmy nawet 20 stopni Celcjusza poniżej zera… Natomiast prognozy zapowiadały w rejonie Podhala ok -13, więc nie jest źle. Co prawda w trakcie podróży termometr w samochodzie pokazał nawet -23, ale na parkingu już tylko -16 🙂 . Za to przejrzystość powietrza jest rewelacyjna. Jedynie nieliczne obłoczki zawieszone gdzieś nad główną granią Tatr, które nie robiły na nas wrażenia. A więc: humory dopisują, mróz nieco szczypie w nosy, ale do tego przez kilka ostatnich dni zdążył nas już przyzwyczaić, plecak z herbatą i rakami na plecach. Pora rozpocząć wymarsz w głąb Doliny Chochołowskiej. Wszędzie biały (a nie szary jak u nas na Górnym Śląsku) śnieg, cisza, spokój, słoneczko, którego tak nam przez ostatnie dni brakowało. Do Polany Chochołowskiej docieramy po ok. 1,5h intensywnego marszu. Mamy świetne widoki na Kominiarski Wierch, ale niestety chmury zebrane nad celem naszej wędrówki zaczynają przybierać na masie… Korzystając z okazji wstępujemy do największego w polskich Tatrach schroniska na szarlotkę i herbatę. Oczywiście też nieco trzeba się ogrzać i chwilkę odpocząć. Gdy wychodzimy nieco rzedną nam miny. Niewinne chmurki zaczynają się zamieniać w coraz większe i do tego opadać w dół. Mimo to decydujemy się, przynajmniej zdobyć Grzesia. Żółty szlak spod schroniska w ciągu 1,5h powinien nas zaprowadzić na jeden z popularniejszych wierzchołków w Tatrach Zachodnich. Szlak wiedzie nas przez las, a w końcowym odcinku przez zasypane pola kosodrzewiny. Wkrótce docieramy na najwyższy, zachodni wierzchołek Grzesia (1653m n.p.m.).

Widok z Grzesia na Długi Upłaz.

Jest on częstym celem wycieczek zarówno od strony polskiej, jak i słowackiej. Rozlegają się z niego piękne panoramy na szczyty Tatr Zachodnich, których dziś niestety nie będziemy mogli podziwiać. Widoki są marne. Pogoda się psuje, czym jesteśmy nieco zawiedzeni. Tym bardziej, że byliśmy już tu zimą w piękną wyżową pogodę i wiemy jak mogłoby być pięknie i widokowo… Po chwili odpoczynku i krótkiej naradzie postanawiamy iść dalej w stronę Rakonia. Co prawda już nie liczymy na lepszą aurę, ale gdzieś tam głęboko mamy cień nadziei, że jednak mgła się nieco podniesie, tym bardziej, że chwilami widać jak słonko próbuje się przebić przez chmurzyska. Więc idziemy tzw. Długim Upłazem czyli granią pomiędzy Rakoniem a Łuczniańską Przełęczą. Biegnie tędy granica polsko-słowacka wzdłuż której wiedzie nasz szlak. Kiedyś ten odcinek był bardzo popularny nie tylko wśród turystów. Po prostu jak na warunki tatrzańskie stosunkowo łatwo można było przekroczyć tu granicę. Tak postępowali niegdyś przemytnicy, partyzanci, a także działacze konspiracyjni z PRL i CSSR. Ale wróćmy do tego co tu i teraz, chociaż w zasadzie trudno tu cokolwiek poopowiadać. Ruch na szlaku niewielki, widoki słabe, wiatr czasem wieje dość mocno, czasem jest zupełna cisza… A my ruszamy dalej. Po ponad godzinie w już naprawdę gęstej mgle i wietrze który zawiewa ślady zdobywamy Rakoń.

Widok na Przedni i Zadni Zabrat.

 

W stronę Rakonia…

Ten niewybitny wierzchołek od Wołowca (2064 m) oddzielony jest niewielką przełęczą Zawracie, nad którą wznosi się tylko 16 metrów. Z tej przełęczy biegnie szlak na Polanę Chochołowską, którym zamierzamy wrócić z powrotem. Zdobywanie Wołowca w takim wietrze i przy braku widoczności jest delikatnie mówiąc… jest po prostu nieodpowiedzialne. A więc idziemy sobie do przełęczy, szukają znaku, który powinien gdzieś tam być. Okazuje się, że jest zupełnie zasypany i tylko dzięki szczęściu możemy zobaczyć wystający spod śniegu sam czubek drogowskazu informacyjnego. Natomiast sam szlak jest totalnie zasypany, nieprzetarty, do tego wiatr utworzył ze śniegu spory nawis w miejscu z którego mielibyśmy schodzić. Niestety decyzja może być tylko jedna: wracamy tą samą drogą. Na pocieszenie chyba, podczas zejścia Długim Upłazem mgła nieco się przerzedza i możemy zobaczyć nieco więcej niż wtedy gdy przechodziliśmy tędy pierwszy raz.

Nieco przysypany drogowskaz.

Wycieczka generalnie udana, chociaż zabrakło widoków jakie obiecywała nam prognoza pogody. Jest idealna dla bardziej doświadczonych turystów, którzy w zimową porę chcą zacząć chodzić po Tatrach. Przy dojściu do Grzesia nie ma trudności technicznych, stromych stoków istotnie wpływających na zagrożenie lawinowe (co nie znaczy że nie jest to teren zagrożony lawinami!), trudności orientacyjne mogą wystąpić jedynie przy bardzo dużym zamgleniu, a do tego od wierzchołka do schroniska dzieli turystów tylko około 1,5h marszu. Tym razem widoki nie były nam dane, ale w bezchmurną, wyżową pogodę są naprawdę fenomenalne ! Ważne zwłaszcza zimą jest odpowiednie przygotowanie kondycyjne i sprzętowe. Nie można zapominać o tym, że to są góry, i to wysokie! Dalsza droga na Rakoń jest w przypadku gorszej pogody (zwłaszcza mgła i wiatr) trudniejsza i wymaga większego doświadczenia.

INFO : 

  • Trasa piesza : Dolina Chochołowska (parking) – Siwy Wierch – Schronisko na Polanie Chochołowskiej – Grześ – Rakoń – Schronisko na Polanie Chochołowskiej – Dolina Chochołowska (parking)
  • Czas przejścia : ok 9 godz. (25 km)